Od radosnego wielkanocnego Alleluja mija 40 dni. 7 niedziela to Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, a za tydzień Zesłanie Ducha Świętego i koniec Okresu Paschalnego. Okres paschalny to jednak nie tylko czas świętowania zmartwychwstania, ale to pewna Boża pedagogika która prowadzi nas do chrześcijańskiej dojrzałości.
Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie ☝
Na początku dzisiejszego Testamentu, przekazanego uczniom nim Chrystus wstąpił do nieba, przypomina Pismo Święte. Podążanie za Chrystusem wiąże się z krzyżem, często cierpieniem, jakąś formą Męczeństwa. Tak jak nie ma zwycięstwa bez trudu a niekiedy bólu, tak nie ma życia zmartwychwstania bez męki. Jeżeli moje podążanie za Jezusem nic mnie nie kosztuje, jest łatwe i przyjemnie, to zazwyczaj jest powierzchowne, albo tylko pozorne. Życie wieczne zawsze kosztuje tym doczesnym.
W imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom ☝
Początek Okresu Paschalnego to zawsze wielka radość ze zmartwychwstania Pana Jezusa. Czytania przypominają nam i potwierdzają zmartwychwstanie. W kolejne niedziele, słuchamy o “nowym przykazaniu”, przykazaniu miłości. Ze zmartwychwstania ma wypływać konkretna implikacja - nawrócenie, kierowanie się w życiu miłością. Tu nie chodzi o emocje czy pory w serca, tu chodzi o autentyczne pragnienie dobra. Tak jak najbardziej przemawiają do nas przykłady, konkretne gesty, okazano nam dobroć, tak to nasze życie, nasze wybory i postawy, mają być prawdziwym głoszeniem Królestwa Bożego.
A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba ☝
Przez trzy lata Jezus nauczał i przygotowywał uczniów do kontynuowania Jego misji. Po doświadczeniu zmartwychwstania, umacniał ich w wierze. Teraz w momencie gdy wraca do swojej ojczyzny, zleca kontynuację misji apostołom. Teraz to oni biorą odpowiedzialność za święte zwołanie - kościół. Apostołowie mają od teraz pełnić rolę ciała Chrystusa, jego mowy, rąk, nóg, to oni mają uzdrawiać, przemawiać, błogosławić.
Co kosztuje mnie podążanie za Jezusem? Może jakiś trud, wyrzeczenia, może obelgi lub wyśmiewanie?
Czy wiara w Jezusa, w Jego Zmartwychwstanie, pobudza mnie do nawrócenia, kierowania się w życiu miłością, stawania się lepszym człowiekiem?
Czy biorę odpowiedzialność za Kościół? Czy jest to dla mnie zakład prowadzony przez księży, w którym korzystam z usług duchowych, czy jest to jednak wspólnota której jestem częścią i biorę za nią odpowiedzialność?
Pozdrawiam, ks. Arek
Komentarze
Prześlij komentarz